Od kodeksu etycznego do karnego: moja przygoda z Urzędem Miasta
Kilkukrotnie poruszałem sprawę nieprawdziwych informacji na mój temat, które były rozpowszechniane przez urzędników (zarówno w godzinach pracy, jak i poza nimi). Postanowiłem napisać w tej sprawie skargę do Komisji Etycznej urzędu Miasta w Bartoszycach, oczekując przeprosin i zajęcia się sprawą przez Komisję.
Warto wiedzieć, że etyka i prawo to dwie różne sfery, które czasem się gubią na drodze do sprawiedliwości. To historia o tym, jak etyka i prawo tańczą wokół siebie, czasem harmonijnie, a czasem w niezrozumiałym tańcu. Kłamstwo dla laika prawniczego jakim jestem, nie jest jednoznaczne z przestępstwem. O prawdomówności mówi Kodeks etyczny Urzędu Miasta w Bartoszycach, a o przestępstwie (skazaniu za przestępstwo popełnione umyślnie) ustawa samorządowa.
W skardze oparłem się na Kodeksie Etycznym Urzędu Miasta, który precyzyjnie określa zachowania o charakterze etycznym, takie jak „odpowiedzialność", „prawdomówność" czy „rzetelność".
Punkt pierwszy, czyli „Kierowanie się odpowiedzialnością w pracy zawodowej". To brzmi bardzo nobliście. Myślałem, że odpowiedzialność to takie wypełnianie obowiązków zawodowych i trzymanie się deklaracji. Ale burmistrz, pan Krzysztof Hećman, otwarcie stwierdził, że w mojej sprawie wszczęto postępowanie przez Policję. Czyli, tak na marginesie, odpowiedzialność może oznaczać, że policja stoi ci na progu. Dobre i troskliwe!
Kolej na punkt drugi, czyli „Kierowanie się wartością prawdomówności". Tutaj jest jeszcze ciekawiej. Prawdziwe informacje w sposób konkretny i wyczerpujący, bez ukrywania, selekcjonowania czy zafałszowywania. Proste, prawda? Ale nie, ponieważ urzędnik wymaga prawdomówności od innych, ale sam może to sobie "dopowiedzieć" w miłej rozmowie z Policją. Cóż, nie wiedziałem, że etyka może być tłumaczona na tyle elastycznie.
I wreszcie, punkt trzeci, „Realizacja wartości rzetelności". Tutaj wydaje się być najprościej: sumienne wykonywanie obowiązków, używanie wiedzy i umiejętności, gotowość do refleksji i poprawy. Ale czy rzetelność oznacza, że gdy dostaniesz wyrok, to będziesz miał okazję do refleksji, a potem poprawy w więzieniu? To brzmi jak niezła nauka moralna.
Och, kiedy to wszystko się zaczęło, miałem takie naiwne przekonanie, że etyka i prawo to takie same bajki. Ale dopiero moja przygoda z urzędem Miasta w Bartoszycach odkryła przede mną, że to dwie różne planety w jednym systemie słonecznym. Dlatego dzisiaj, drodzy Czytelnicy, chcę podzielić się z wami moją opowieścią o rozterkach między Kodeksem Etycznym a Kodeksem Karnym.
Wydawać by się mogło, że pojęcia – różnica pomiędzy kłamstwem, a przestępstwem – są jasne jak słońce na niebie letniego dnia. Ale o nie! Burmistrz Krzysztof Hećman postanowił mnie zaskoczyć. Odpowiedź, którą otrzymałem, zapadła mi w pamięć na stałe.
„W poruszanej przez Pana sprawie wszczęte zostało postępowanie przez Policję. Po otrzymaniu wyników prowadzonego postępowania, przeprowadzone zostaną procedury określone w Kodeksie etycznym pracowników Urzędu Miasta Bartoszyce."
Okazuje się, że kodeksy etyczne mówią o wartościach jak prawdomówność, odpowiedzialność i rzetelność. To takie abstrakcyjne pojęcia, którymi trudno się posługiwać w prawdziwym życiu. Z drugiej strony, przestępstwo - to dopiero konkret! Złamanie prawa, wyrok, a potem do więzienia lub grzywny! Proste jak dzień, prawda? A przecież rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie jasno wskazał, że doszło do przestępstwa pomówienia mnie. A ja najwięcej uwagi poświeciłem temu, że skłamano w sprawie dot. naboru do pracy!
I oto dochodzimy do sedna sprawy. Warto wiedzieć, że etyka i prawo to dwie różne sfery, które czasem się gubią na drodze do sprawiedliwości. To historia o tym, jak etyka i prawo tańczą wokół siebie, czasem harmonijnie, a czasem w niezrozumiałym tańcu.
W małym miasteczku, gdzie etyka i prawo czasem bawią w chowanego, nagle wszystko stało się takie skomplikowane. Oczekuję, że urzędników obowiązuje Kodeks Etyczny, ale nie zdawałem sobie sprawy, że nie zawsze etyka idzie w parze z przepisami prawa. A może to urzędnicy nie wiedzą, że łamanie Kodeksu Etycznego to nie to samo, co kradzież roweru?
Zatem, drodzy czytelnicy, uczmy się z tej historii, że choć etyka i prawo to dwie różne bajki, to nie można zapominać, że mieszanka obu może skończyć się na prawdziwym teatrze absurdu. Czekam teraz, aż sprawa trafi na ekrany jako kolejny odcinek serialu "Etyka kontra Prawo". Do zobaczenia w sądzie, gdzie będzie można ocenić, czy prawo jest bardziej etyczne, czy etyka bardziej prawna!
Drodzy Czytelnicy, moja opowieść jest przestrogą. Nie bądźcie tak naiwni jak ja. W Bartoszycach etyka to jedno, ale prawo to zupełnie inna bajka. Choćbyście mieli pełne ręce Kodeksu Etycznego, nie zapominajcie, że Kodeks Karny może wejść do gry i przerwać wasz taniec moralny. Takie są realia życia w mieście, gdzie etyka czasem bawi się w kotka i myszkę z prawem. Bądźcie przygotowani, bo nigdy nie wiecie, kiedy wasza etyczna dusza stanie przed wyborem: „Czy chcesz iść na rozprawę w sądzie, czy na rozprawę etyczną?"
SI / dar
Brak komentarzy