Header Ads

Header ADS

Wszystko prysło jak mydlana bańka...

"Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy". Słowa Leszka Millera, osoby wiele lat związanej z lewicą można odnieść do zakończenia pracy radnej Ewy Pisarskiej w bartoszyckim "Przystanku". 

Ewa Pisarska w okresie 2018-2024 prowadziła Laboratorium Twórcze Pracownia BDK "Przystanek". Udało jej się zagospodarować budynek byłego dworca, a wokół swojego Laboratorium zgromadziła wiele osób z potencjałem twórczym. Tygodniowo z różnych form stałych, korzystało około 60 osób. Podczas ferii pracownie odwiedziło około 200 osób, których zapraszałam na działania w przyszłości,  a  którzy teraz obiją się o zamknięte drzwi.

Zwolnienie z pracy jest prawem pracodawcy, jednak… sprawa ma dwa inne ważne aspekty. Po pierwsze „zabrano” miejsce, e którym spotykali się dzieci, młodzież, seniorzy i dorośli. Nie dano możliwości zakończenia projektu i oficjalnego pożegnania. Twórcy to środowisko bardzo wrażliwe nie tylko na piękno, ale też wrażliwe emocjonalnie. Powinien o tym wiedzieć Piotr Petrykowski, który w przeszłości był członkiem Bartoszyckiego Stowarzyszenia Literackiego Barcja. Powinien o tym wiedzieć dyrektor BDK Kamil Runiewicz.

Po drugie sama atmosfera zakończenia współpracy pozostawia wiele do życzenia. Ewa Pisarska dowiedziała się o tym w ostatnim dniu pracy, kilka godzin przed końcem kolejnego, twórczego dnia. Nie została uprzedzona o zamiarach, nie mogła się dodzwonić do osób decyzyjnych.

Rozmowa o powodach zwolnienia / rozwiązania umowy wymaga odwagi cywilnej. Odwagi spojrzenia osobie, z którą rozwiązuje się umowę prosto w oczy. Szczególnie, jeśli – co zaznaczyłem na początku – Ewa Pisarska od lat była związana ze środowiskiem politycznym Piotra Petrykowskiego.

Być może radna będzie kolejną osobą, która z tym środowiskiem się rozstanie. Janusz Pasjak w wyborach parlamentarnych poparł kandydatkę Koalicji Obywatelskiej, Elżbietę Zabłocką.

Pozostał jeszcze jeden wątek. Miejsce spotkań, integracja wielu pokoleń, inicjowanie twórczości to w mojej ocenie podstawowy cel działalności w kulturze. Nie bez znaczenia jest wspomniana w poście profilaktyka uzależnień. Niestety, to wciąż niedostatecznie dostrzegany obszar. 

W 2022 roku, kiedy kończyłem pracę dziennikarską polecono mnie do przeprowadzenia zajęć dla dzieci / młodzieży związanych z profilaktyką uzależnień. Projekt był przygotowany przez jedno z bartoszyckich stowarzyszeń. Opracowałem scenariusze. Kilka dni przed planowanym terminem pojawiły się problemy. Nie było uczestników, pomimo prób skompletowania grupy. 

Stowarzyszenie odwołało projekt. Wolało stracić dotację, zwrócić pieniądze na to zadanie. Co dla mnie istotne, we władzach stowarzyszenia zasiada osoba blisko związana z burmistrzem Piotrem Petrykowskim. Przypadek? 


Przedstawię kilka komentarzy, które zamieszczono pod postem.

Ewa Pisarska:

"założeniem moim było dzielenie się pasją. Podsumowując działalność, to przez kilka miesięcy pasją próbowało się "zarazić" około pół tysiąca osób. Więc można powiedzieć idąc pozytywnym myśleniem, że cel został osiągnięty."

 

"mi też jest bardzo smutno z tego powodu, że nie dano mi możliwości zamknięcia i wytłumaczenia dzieciom dlaczego nie będą mogły spotkać się znowu po feriach, we wspaniałej grupie jaką stworzyły, że wystawa o której im opowiadałam i motywowałam do pracy się nie odbędzie i stwierdzą że ich oszukano. Jednak najbardziej boję się, że stwierdzą, że spędzanie wolnego czasu w innej formie niż przy telefonie/komputerze nie ma sensu."

 

Liczyłam na to, że miejsce które tworzę, będzie dostępne dla każdego komu bliskie jest twórcze spędzanie czasu. Czy to w formie poznawania, rozwijania pasji, czy jako działanie arteterapeutyczne. 

 

Bo hal sportowych w mieście do rozwijania pasji sportowych jest dużo. Są boiska do gry w różne dyscypliny sportowe, siłownie, tory do jazdy na rolkach, dzieci mają piłki, kometki, bramki, bieżnie itp. To miejsce miało być takim małym boiskiem do "uprawiania dyscypliny jaką jest kultura".


Komentarze odbiorców posta:  

A powód wypowiedzenia? Nie można nikogo zwolnić z dnia na dzień bez podania przyczyny. To straszne, że obecni na stanowiskach kierowniczych pozbywają się osób w moim odczuciu, które są dla nich realnym zagrożeniem. Pani działania są doceniane i potrzebne czego nie można powiedzieć o obecności co niektórych na urzędniczych stołkach.

 

A jeszcze ostatnio na zdjęciach myślałam o tym że jestem taka szczęśliwa że jest takie właśnie miejsce gdzie można przyjść i z przyjemnością w miłej atmosferze robić to co się lubi. Jest mi niezmiernie przykro że wszystko prysło jak mydlana bańka😔


Ewa to okrutna wiadomość dla tych którzy przy tobie rozpostarli skrzydła do lotu....dla tych którzy uwierzyli /nie tylko marzyli, ze mogą tworzyć ale zaczęli tworzyć i przenosić na płótna to co im w sercach gra pod TWOIMI skrzydłami , Twoja opieką i dzięki Twoim wskazówkom....


To totalna głupota ze strony organów prowadzących nie licząc się z Tobą i uczestnikami zajęć artystycznych tak postąpili. W jaki sposób to uzasadnili???????

Nie wiem, który z mężczyzn podjął decyzję o zakończeniu współpracy oraz takiej właśnie formie: Piotr Petrykowski, Kamil Runiewicz? "Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy" współpracę [dop. redakcji]. Zachęcam, by przy urnach wyborczych zadać sobie pytania: 

Czy nasi kandydaci dają przestrzeń osobom, które mają własne inicjatywy, w ten sposób pobudzając mieszkańców do działalności - w tym twórczej? W jaki sposób podejmują trudne i kontrowersyjne decyzje? Czy biorą za nie odpowiedzialność, spotykają się z oponentami, potrafią prosto w oczy przekazać uzasadnienie swojej decyzji? Czy sprawy mieszkańców są dla nich ważne? 

dar

Czy nasi kandydaci 

Brak komentarzy

Autor obrazów motywu: Bim. Obsługiwane przez usługę Blogger.