Header Ads

Header ADS

Kiedy błędy stają się lekcją, czyli jawność w samorządzie

W samorządach nastała, chciałoby się napisać, demokracja. Jest ona jeszcze młoda, raczkuje, dlatego warto jej się przyglądać i pokazywać zagrożenia. Dziś jednak, miesiąc po wyborach, kończę z satysfakcją. To, co przeczytałem, może nie jest wyłącznie moim dziełem, ale cieszę się, widząc realizację celów, które postawiłem sobie w 2019 roku. To dodaje mi sił. 

Podczas drugiej sesji Rady Miasta pojawiły się błędy „nowej demokracji”. Radni wpisywali się na listy komisji stałych. Niespodziewanie, z Biura Rady Miasta dzwoniono do radnych z prośbą o wycofanie kandydatur. Beata Arodź i Tomasz Kubat znaleźli się w tej niezwykłej sytuacji. Zgadzam się z Piotrem Petrykowskim: można nie zostać wybranym, ale nie można zabronić kandydowania.

Radni ślubują uroczyście, że będą sprawować obowiązki radnego godnie, rzetelnie i uczciwie, zawsze mając na względzie dobro gminy i jej mieszkańców. Nie potrafię pogodzić braku udziału w pracach komisji i jednoczesnego głosowania przeciwko nowym przewodniczącym oraz wiceprzewodniczącym z godnym pełnieniem urzędu i działaniem na rzecz dobra gminy. Uchwala Xl/50/2019 Rady Powiatu znalazła rozwiązanie. Radny nie będący członkiem żadnej komisji rady - 17,5% podstawy. Radny, który nie jest przewodniczącym, wiceprzewodniczącym czy sekretarze komisji otrzymuje dietę w wysokości 35% podstawy. Za taką zasadą głosował wówczas obecny sekretarz miasta Robert Pająk. Może warto pomysł przenieść do Rady Miasta? 

Postawa „wiem, ale nie powiem” Karola Kapuścińskiego i Katarzyny Basa dotycząca szkolenia dla nowych radnych wydaje się dziecinna. Jeśli środki na szkolenia były zabezpieczone w budżecie, to pomysł musiał pojawić się przed wyborami. Gdzie wtedy byli radni, którzy teraz proponują bezpłatne szkolenie?

Burmistrz próbuje „odkręcić” odpłatne szkolenie, co jest pozytywnym zaskoczeniem. Gabriela Bogusławska pokazała, że jeśli nie możesz pokonać wroga, namów go do współpracy. Wiceprzewodnicząca Rady Miasta zachęca Karola Kapuścińskiego do bezpośredniego zgłaszania propozycji oszczędności – to konstruktywna pomoc dla nowej rady.

Elżbieta Zabłocka, gdy prosiłem o odpowiedź na pytania, twierdziła, że ani ona, ani nowy burmistrz, nie mają czasu. W końcu odpuściłem, bo nie można kopać się z koniem. Część pytań stała się nieaktualna. Jak mówi przysłowie: jak ktoś chce, szuka sposobu, a jak nie chce, szuka wymówki.

Miesiąc po wyborach dostrzegam zmiany. Nawet jeśli nie wszystkie są moim dziełem, to cieszę się z każdego kroku ku lepszej demokracji. To, co dziś przeczytałem, potwierdza, że warto walczyć o jawność i przejrzystość w samorządzie. Każdy błąd, każda lekcja, przybliża nas do celu – samorządu, który liczy się z głosem mieszkańców nie tylko podczas kampanii wyborczej.

Czas na obiecany sukces demokracji.

Demokracja w samorządach, choć młoda i raczkująca, jest jak delikatny pąk, który potrzebuje światła, by rozkwitnąć. W kwietniu 2019 roku, na progu poprzedniej kadencji samorządowej, podniosłem głos w obronie tego światła: jawności działania samorządów. Starostwo Powiatowe w Bartoszycach, jako latarnia morska, oświetlało drogę, publikując projekty uchwał, podczas gdy Urząd Miasta pozostawał w cieniu, nie ujawniając treści zarządzeń burmistrza.

Argumentowałem wówczas: 

Udostępnianie tych informacji w Biuletynie Informacji Publicznej nie pozwoli samorządowcom mydlić nam oczu, przerzucać na innych odpowiedzialność. Wiedząc, co planuje oraz jak działa każdy z radnych, Burmistrz czy Zarząd Powiatu, zyskamy realne narzędzie wpływu na to, jakie staną się Bartoszyce. Samorządowcy zaczną liczyć się z nami nie tylko w okresie kampanii wyborczej.

Czy jawność jest komukolwiek potrzebna?

Złożyłem nawet propozycję zmiany zapisów w Statucie Miasta Bartoszyce, którą radni w głosowaniu odrzucili. Proponowałem m.in. dodanie punktu dot. udostępnienia projektów uchwał w BIP w terminie publikacji informacji o zwołaniu Sesji rady Miasta.

Inicjatywa Obywatelska. Propozycje zmiany zapisów w Statucie Miasta Bartoszyce

Dziś, 22 maja, otrzymałem odpowiedź, która może zwiastować nową erę: projekty uchwał będą publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej, a obszerne sprawozdania i załączniki dostępne w urzędzie. To krok w stronę przejrzystości, na który długo czekaliśmy.

Ta zmiana, choć nieoficjalna, jest obiecująca. Radni wykazali, że słuchają głosu mieszkańców. Znając projekty uchwał, unikniemy niespodzianek, jak te z poprzedniej kadencji. Może teraz, wreszcie, demokracja zagości w Urzędzie Miasta w Bartoszycach, a jawność stanie się naszym codziennym chlebem. To sukces, który obiecywaliśmy sobie pięć lat temu, i który, mam nadzieję, wkrótce świętować będziemy wszyscy.

dar


Brak komentarzy

Autor obrazów motywu: Bim. Obsługiwane przez usługę Blogger.