Header Ads

Header ADS

„Robin Hood: Faceci w rajtuzach", czyli bartoszycka piaskownica

Gdyby ktoś zapytał mnie o tytuł sztuki, jaką była ostatnia sesja, byłaby to z pewnością bartoszycka adaptacja „Robin Hood: Faceci w rajtuzach.” Uzasadnienie znajdziecie w tekście.
Nie ma sztuki bez widowni. Obecnie sesje są transmitowane, co zwiększa grono odbiorców. 
Nie ma filmu bez reżysera. W ustawie samorządowej i innych przepisach ustalono zbiorową reżyserię. Za organizację pracy Rady Miasta odpowiada jej przewodniczący. W naszym przypadku Wioleta Machniewska, kandydująca z listy PiS. Za organizację pracy Komisji Budżetowej odpowiada jej przewodnicząca, Elżbieta Zabłocka. Za projekt uchwały budżetowej i termin jej złożenia Burmistrz Piotr Petrykowski.
Nie ma też sztuki bez aktorów, nawet jeśli jest to film animowany. W tej kadencji na scenie pojawili się aktorzy charakterystyczni. To oni nadają kolorytu każdej sztuce teatralnej, czy serialowi. W tej kadencji mamy kilka barwnych postaci
Przejdźmy do sztuki. 

FABUŁA 
Trzecia sesja była najdłuższą w nowej kadencji samorządowej, na co wpływ miała waga poruszanych tematów. Film musi mieć swoją fabułę. W tym przypadku był to projekt budżetu na 2019 rok.
W dobrej sztuce zarysowana jest walka dobra ze złem. W czasie sesji widać było wyraźnie dwa obozy, co oznacza, że mamy powtórkę z rozrywki: burmistrz kontra opozycja. Dzięki temu każdy kolejny spektakl zyskuje na atrakcyjności.
Robin Hood znany był z tego, że zabierał bogatym, by dawać biednym. To dobre porównanie z sesją budżetową. Rada Miasta obcięła część propozycji Piotra Petrykowskiego. Właściwie przyjęto wszystko, czego chciała Komisja budżetowa. To porażka burmistrza, ale też… rady. A zgodnie z powiedzeniem, sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. W naszym przypadku porażka ma wielu rodziców. O rodzicach napisze później.

AKT PIERWSZY: WIELKIE WEJŚCIE

„Książę John: A dlaczego ludzie mieliby cię słuchać?
Robin: Bo, w przeciwieństwie do innych Robin Hoodów, mam prawidłowy angielski akcent.”
Pamiętam sprzed wielu lat dowcip, który narodził się w czasach, kiedy kształtował się nasz lokalny samorząd. Po mieście krążyła opinia o najdłuższym kandydacie z listy AWS do Rady Miasta. Za to w filmie Mały John mówi: „Mówią mi Mały John. Ale nie wierz im. Tak naprawdę jestem wielki.” I tak to wyglądało. Cała scena czekała na jednego aktora. Jako ostatni (co widać na zapisie transmisji) pojawił się radny Wojciech Prokocki. Sesja mogła ruszyć.

AKT DRUGI: WALKA O KASĘ

W przypadku uchwały budżetowej jej przyjęcie było porażką, która miała wielu rodziców. Ojcem jest burmistrz Piotr Petrykowski. Zdaniem radnego Wojciecha Prokockiego projekt budżetu powinien być dostarczony do RIO do 15 listopada, burmistrz zatwierdził go 4 grudnia, trzy tygodnie później. Wygląda na to, że burmistrz nie dotrzymał ustawowego terminu. Wojciech Prorocki wskazywał też na brak czasu burmistrza i skarbnika, brak pracowników merytorycznych. 
Matki są dwie: osoba odpowiedzialna za pracę rady, jej Przewodnicząca Wioleta Machniewska oraz Przewodnicząca Komisji Budżetowej Elżbieta Zabłocka. Komisja Budżetowa pracowała w trybie przyspieszonym. Burmistrz stwierdził, że ostateczną opinię otrzymał 15 minut przed sesją. Pojawiały się zarzuty o zmianę godzin posiedzeń Komisji Budżetowej. Przerzucano się odpowiedzialnością za błędy, brak czasu na zapoznanie z projektem i wnioskami. 

AKT TRZECI: WOLA WYBORCÓW

Jednym z argumentów użytych podczas sesji była sprawa woli wyborców w sprawie podejmowanych uchwał. W mniej więcej tym samym czasie radni zgłaszali problemy z udziałem w Komisjach oraz dostarczaniem im wniosków Komisji Budżetowej. Stawia to pytania o sposób organizacji prac Rady Miasta. 
Pierwsze o możliwość poznania woli wyborców, jeśli projekty uchwały budżetowej - podobnie jak projekty innych uchwał - nie są publikowane na stronach BIP. Starostwo ma zakładkę "Materiały dla radnych", miasto nie. 
Drugie pytanie o czas na poznanie zdania mieszkańców. Jak można zapytać ich o zdanie, jeśli sami radni materiały, a następnie opinie i wnioski komisji dostają (jak w tym przypadku) np. dzień przed sesją? 
Czy taka organizacja pracy rady daje szansę na spytanie mieszkańców o zdanie? NIE.  

AKT CZWARTY: AKT AGRESJI

„Robin: Niestety, muszę ci zrobić krzywdę.
Mały John: Cała przyjemność po mojej stronie.”
Radni skrzywdzili burmistrza. Przyjęto wszystkie wnioski Komisji Budżetowej. Nie przyznano nawet pięcioprocentowej podwyżki na wynagrodzenia. Zaraz… Burmistrz informował o planowanej podwyżce wynagrodzeń o 10%, co według budżetu na 2018 rok stanowi kwotę 496.835,10 złotych. Jednak w projekcie budżetu była wpisana kwota prawie dwa razy wyższa: 909 749,00 złotych. Skąd taka różnica? 
Radni skrzywdzili też pracowników samorządowych. Proponowana pięcioprocentowa podwyżka wyniosłaby nieco ponad 248 tysięcy złotych. Na to też zabrakło pieniędzy. Radni byli tu zdecydowani. 

AKT PIĄTY: GŁOSOWANIE

„Robin: Jesteście ze mną? Za czy przeciw?
Wieśniacy: A które znaczy „tak”?
Robin: Za…
Wieśniacy: Za!”
Podczas bartoszyckiej adaptacji jest podobnie, z dodanym naszym lokalnym kolorytem. Radni głosując pokazali większość opozycji. W porywach czternastu z dwudziestu jeden radnych było przeciwko propozycjom burmistrza. Mam wrażenie, że część radnych była ZA, a nawet PRZECIW. Dotyczy to szczególnie młodych stażem radnych, których umiejętny doświadczony polityk jest w stanie prowadzić, niczym nieświadome owce na rzęź. Ale cóż, taka sytuacja miała miejsce też w pierwotnej wersji sztuki.

RECENZJA
„Myto to myto, a koryto to koryto. Bez myta nie napełnimy koryta."
Reżyserzy nieco się pogubili, oddają pełnię władzy aktorom, a szczególnie postaciom charakterystycznym, zajmującym tylne siedzenie. Zagubiła się idea rozdawania żłopanych dóbr biednym. Trochę w myśl jednej  piosenek "Bo to, co nasz podnieca, to się nazywa władza..."
Rada Miasta przyznała sobie w 2019 roku kwotę o 62 tysiące złotych wyższą. I jednocześnie obcięła wydatki na budowę pomnika Orła Białego o 45 tysięcy. Przysłowiowe koryto Rady Miasta wzrosło o 62 tysiące, za co my, mieszkańcy mamy zapłacić myto na budowę pomnika Orła Białego. W sumie rada na swoje utrzymanie otrzyma 17 tysięcy złotych więcej, niż wnioskowano na budowę pomnika. 
Zacznijmy od Rady Miasta, która uchwaliła zwiększone (w porównaniu z poprzednią kadencją) koszty swojego funkcjonowania. Obecnie na swoje utrzymanie ma 329.100 złotych, czyli ponad 27,4 tysiąca miesięcznie. O ponad 5 tysięcy więcej, niż w minionej kadencji. Czy większe pieniądze idą w parze z większą jakością? NIE.
Dobrym podsumowaniem będzie BIP Urzędu Miasta. Nadal aktualność danych pozostawia wiele do życzenia, choć jest zdecydowanie lepiej, niż w przypadku Starostwa Powiatowego. Kilka przykładów "bałaganu" przyniosło samo życie.
Uchwała o składzie Komisji została podjęta 2018-12-03. Do dziś (29 grudnia) w zakładce "Rada Miasta" oraz "komisje" brak ich składu. Podobnie jak nie ma informacji o Klubach Radnych, czy w zakładce o dyżurach radnych. Kto zaspał ;)? 

Czy aktorzy pamiętali o scenariuszu? 
Robin Hood znany był z tego, że zabierał bogatym, by dawać biednym. Radni nie dysponują swoimi pieniędzmi.
W przypadku Bartoszyc Robin Hood w postaci Rady Miasta u Burmistrza działa inaczej. Budżet to także nasze, mieszkańców pieniądze. Ani rada, ani burmistrz nie mają własnych pieniędzy. Utrzymują się z pieniędzy podatników. Czyli faktycznie zabiera nam (podatnikom), by przekazać je nam (mieszkańcom) w postaci np. inwestycji.  Zabiera biednym, by dać biednym, zarabiając przy tym na prowizji, czyli swoim uposażeniu. Rada zdecydowała, że budżet miasta, jako jedyna gmina, wesprze budżet powiatu. W projekcie budżetu miasta i powiatu nie znalazłem kwoty pół miliona, które obiecał nam Starosta, jako zwrot udzielonej dotacji. Może taka pozycja jest, ale trudno ją znaleźć laikowi.
Smaczku dodaje fakt, że za zadłużenie powiatu jest odpowiedzialny jego zarząd, który miał ten sam "trzon" przez trzy kadencje. A dotację dla powiatu reprezentowanego przez obecnego Starostę, jednocześnie byłego wicestarostę przegłosowali radni miasta, wśród których w tej kadencji znalazł się były Starosta.
Patrząc na budżet nie mogę pominąć obietnicy Burmistrza Piotra Petrykowskiego. Nie znalazłem pozycji związanej z budżetem obywatelskim

EPILOG
Kończę z nadzieją, że Urząd Miasta może wybudzi się ze snu. Ogłoszenie, zakres obowiązków oraz wynik naboru na nowe stanowiska wskazują, że urząd dostrzega problem z informacją. Chcę wierzyć, że nie będzie to bartoszycka wersja Ministerstwa Magii z Harrego Pottera, czy też drukarnia laurek dla burmistrza, ale rzetelne, pełne informacje i reagowanie na sytuacje kryzysowe.

Wierzę, że my, wyborcy i mieszkańcy będziemy bardziej przytomni i nie damy uśpić swojej czujności. I tego życzę Wam w Nowym, 2019 roku!

Brak komentarzy

Autor obrazów motywu: Bim. Obsługiwane przez usługę Blogger.